mąż pije i nie widzi problemu
Gdy pojawia się agresja, nie powinniśmy czekać, myśleć 'a może się zmieni' fot. Shutterstock. Gdy mąż pije i bije, sprawa wydaje się jasna - należy od takiego człowieka uciekać. Ale jest też cała przestrzeń agresji słownej, takiej przemocy w jedwabnych rękawiczkach, bardzo trudna do zdefiniowania i udowodnienia.
Re: mój mąż pije od 3 lat i nie widzi problemu Post autor: ~małgośka » 30 sie 2010, 7:25 zacznij od siebie, znajdź grupę wsparcia dla współuzależnionych, postaw mężowi ultimatum: albo alkohol, albo rodzina, bądź konsekwentna w swoich postanowieniach i deklaracjach.
Posty: 21,261. Wiek: w sam raz. Odp: Mąż się przyznał ze pije. Wiesz co, Malineczko, nie wiem jak Ty, ale ja poczekałabym jednak z odchodzeniem na jakieś efekty terapii, skoro jest w trakcie. Ewentualnie pogadałabym z nim, żeby poszedł na jakąś terapię dla uzależnionych, na grupową AA, albo coś w tym stylu.
Ja jednak nie czuję się w pełni szczęśliwa. Powód? Mąż prawie w ogóle nie okazuje mi uczuć. Coraz częściej zastanawiam się, czy mnie jeszcze kocha, czy jest już ze mną tylko z przyzwyczajenia i wygody. Gdyby Maciek od początku był taki oszczędny w wyznaniach i miłosnych gestach, nie widziałabym problemu.
Co zrobić, żeby on nie pił? Jest to pytanie, z którym spotykam się najczęściej, zarówno w gabinecie lekarskim jak i podczas wykładów, pogadanek czy prelekcji. Muszę przyznać, że odpowiedź na nie jest niezmiernie trudna.
nomor luar negeri gratis untuk whatsapp 2022. Witam. Mam 23 lata, jestem w związku z mężem od 6 lat, po ślubie 4 lata. Nasze problemy, spięcia, kłótnie zaczęły się od zaciętego zainteresowania pornografią przez męża. Nieustannie znajdowałam w komputerze przerażająco wielkie ilości obrzydliwych filmów porno. Potem maskował się, kłamał, oszukiwał, przyznawał się do błędu, chciał podjąć nawet terapię, ale to tylko były puste słowa. Potem pojawiły się dziwne HUMORY. Był wesoły jednego dnia, wszystko grało, następnego płakał, wszystko się mu zawalało, z niczym nie umiał sobie poradzić. Gdy pytałam, co się stało, mówił, że nic, zamykał się w sobie. Ja się oczywiście starałam pomóc, ale na darmo. Przez kilka dni nie odzywał się do mnie, był obrażony. Ja płakałam, bo nie umiałam mu pomóc, a on nie chciał dać sobie pomóc. Nagle mu przechodziło i jak gdyby nic wszystko wraca do normy, jest ok, za kilka dni to samo. Ja mam już dosyć tego, ciągle płaczę i chowam się po kątach, boję się zawsze, kiedy wraca, jaki będzie miał humor, czy się będzie czepiał o byle paproch, czy będzie zadowolony... Najgorsze jest to, że mamy synka i on na to patrzy, jak jego tata jest nieustabilizowany, ma ewidentne problemy emocjonalne. Kłócimy się często, a raczej on krzyczy na mnie i obraża się o błahostki. Rwę sobie włosy z głowy, żeby było dobrze, ale on się wcale nie stara, czuje się najważniejszy i wcale mnie nie docenia, nie widzi, jaka jestem nieszczęśliwa, a on popaprany - przepraszam, ale taki jest, a ja już sobie z tym nie radzę, czasem chcę się zabić, żeby już było lżej, ale mam dla kogo żyć (dla synka 4-latka). Chciałabym go zostawić, ale się boję, że się zabije. Że syn się źle wychowa bez ojca... Zawsze to ja przepraszam i pierwsza wyciągam rękę, choć nie z mojej winy doszło do kłótni, dla świętego spokoju, żeby było w miarę normalniej, ale jak tak długo można żyć, to bezustanna męka. Od 3 lat tak jest, nawet coraz gorzej. Kiedyś krzyczał, teraz wszystko ma gdzieś, gdy przyjdzie nagle ten jego "stan", to nic się nie liczy, że np. dziecko ma jechać do lekarza czy ma przyjść elektryk. Jak proszę o pomoc czy radę, słyszę tylko: "rób, co chcesz", a ja muszę na łeb na szyję załatwiać dojazd do lekarza... Nie wiem, co robić. To jakby dwie osobowości. Zakochałam się w kimś zupełnie innym, nie radzę sobie... KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu
mgr Magdalena Cieśluk-Toczek Psycholog, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 2002 r. pracuje jako psychoterapeuta w nurcie… » Szanowna Pani Magdo, z treści Pani listu trudno jest wywnioskować, czy picie Pani męża jest problemowe. Do tego potrzebne byłyby bardziej szczegółowe informacje. Rozumiem jednak, że trudne jest dla Pani poczucie, iż mąż nie słucha Pani argumentów wypływających z niepokoju o jego zdrowie. Zdaje się też nie dostrzegać napięcia pojawiającego się pomiędzy Państwem w momentach, gdy sięga po alkohol i tego, że oddala on Państwa od siebie, zniechęcając Panią do bliskości. Przede wszystkim jednak, problemem wydaje się bagatelizowanie wpływu tych sytuacji na dzieci. Zarówno jeżeli chodzi o napięcie pomiędzy rodzicami, jak i regularne spożywanie alkoholu w ich obecności. Opieka nad dziećmi wymaga dużej odpowiedzialności, jasności umysłu i zaangażowania, co z pewnością może zostać zakłócone przez spożyty alkohol. Sądzę, że ważna byłaby spokojna i rzeczowa rozmowa z mężem na temat Państwa wspólnych oczekiwań względem siebie oraz ustalenie zasad i wzorców, według jakich chcielibyście wspólnie żyć, być blisko i wychowywać Wasze dzieci. Być może takie wysłuchanie siebie, wówczas kiedy emocje nie są napięte, otworzy możliwość porozumienia, zrozumienia i otwarcia się na siebie nawzajem. Niekiedy tego typu rozmowę łatwiej przeprowadzić w zaciszu gabinetu terapeutycznego, ponieważ miejsce to umożliwia nabranie dystansu do swoich problemów. Obecność terapeuty i jego komentarze pomagają w przeprowadzeniu rozmowy bez nadmiernych emocji, które mogą uniemożliwiać porozumienie. Z poważaniem, Magdalena Cieśluk-Toczek
Strona 2 z 2 [ Posty: 15 ] ~wielki Odpowiedz z cytatem Napisano: 26 paź 2010, 11:25 esperal nic nie pomoże 3 dni po wszywsce dalej piłem trzeba iść na terapie zamkniętą 6 tygodni plus odtrucie mi to pomogło nie pije od 2 lat ~kriss165 Odpowiedz z cytatem Napisano: 27 lis 2010, 10:15 A jeśli nie ma się gdzie uciec? To wtedy co? Mam ciężko niepełnosprawne dziecko, ze swoim synem nie była bym mile widziana ani u rodziny...... ~ewa Odpowiedz z cytatem Napisano: 27 lis 2010, 13:23 może w ops coś Pani doradza, ale na pewno nie dadzą mieszkania socjalnego. Są schroniska dla matek z dziećmi. Potem staraj się o alimenty dla dziecka, albo fundusz aliment. Nasze państwo chroni złoczyńców a nie pomaga osobą zagrożonym.... to przykt\\re i niesprawiedliwe ale Prawdziwe ~zak Odpowiedz z cytatem Napisano: 29 lis 2010, 13:29 Mogę się mylić aczkolwiek ja na pewno bym wezwała parę razy policję. Następnie wzięła z nim rozwód i podała go o alimenty i to o takie że nogami by się zakrył. Może by zmądrzał i poszedł się leczyć. Fakt jest taki zawsze będzie alkoholikiem ale spotkania AA lub inne możliwości leczenia są wstanie zminimalizować jego picie, może nie pić pewien czas ale co jakiś okres będzie do tego wracał, z tego się człowiek nie wyleczy. ~i`m Strona 2 z 2 [ Posty: 15 ]
Cześć. Jestem 21 letnią szczęśliwą matką i żoną ale niezbyt szczęśliwą. Ślub był kwestią wpadki i nalegania mojego partnera na związanie się, bo albo ślub albo będę sama. Wybrałam opcje niezbyt dobrą dla mnie ale bardzo bałam się samotności i utknęłam w dramatycznym małżeństwie. Mąż alkoholik, który nie widzi swojego problemu. Codzienność jego po pracy jest napicie się byle czego, byle klepało. Dzieckiem się wogole nie zajmuje, ja siedzę w domu z małym. Do pracy nie pozwala mi chodzić, bo taki jest jego stereotyp małżeństwa. Jest agresywny względem mnie i dziecka. Ludzie widzą problem i mówią, że mam spróbować ułożyć sobie życie inaczej, ale ja nie mam nikogo. Przeprowadziłam się z daleka do męża i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Pewnie wiele osób uzna, że jestem leniwa, że nie chce mi się pracować i jest mi tak dobrze, ale wcale tak nie jest. Rozmowa o tym, że mam pójść do pracy kończy się kłótnią i przemocą. Wiem, że bardziej od swojego dziecka krzywdę siebie i muszę coś z tym zrobić, ale nie wiem jak. Naprawdę nie mam na kogo liczyć, moi teściowie uważają mnie za pannę lekkich obyczajów i rozpowiadają tak wszystkim, jakby nie widzieli problemu własnego syna. Wiem, wiem że widziały gały co brały, ale ja naprawdę jestem bezsilna na chwilę obecną. Nie wiem co robić, jak się ratować. Boję się, że nie uda mi się utrzymać mojego dziecka, gdy będę pracować. Ciężko jest opłacić wynajm mieszkania i żłobek, a gdzie dopiero rachunki itd. Boję się agresji, gdy mąż dowie się, że odchodzę. Nie wiem co wtedy zrobi, bo będzie chciał napewno siłą mnie zatrzymać bo ma wygodne życie ze mną, gdy jego obowiązkiem jest tylko pójście do pracy. Nie ma między nami żadnego uczucia, jego życie obraca się wokół kolegów, a moje wokół domu i dziecka. Nie mam dużo znajomych, bo on zabrania mi się spotykać z kim bym chciała. Od 2/3 lat nie wyszłam sama z domu. Mam już tego dość, proszę o zrozumienie, chciałam komuś się wygadać.
Witam jestem mężatka już 12 lat bardzo kocham mojego męża i nasz syn też nie wyobraża sobie bez niego żyć. Mąż pije nałogowo piwo a po kryjomu i większe procenty. Już wiele razy rozważałam z Rozwód, ale on nigdy nie widzi problemu to tylko dwa piwka , jak wraca z papierosa to coraz bardziej pijany. Boję się zostać sama i zostawić syna bez ojca ale już dłużej tak nie mogę żadne argumenty do niego nie docierają. Ostatnio to już nawet od pracy się wymiguje a w domu pokryjomu pije . Pomocy proszę o radę. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez Anastazja1818. Powód: Literówka Witaj Alkoholizm to taka choroba, do której chory przyznaje sie ostatni. Problem widzą inni ale nie on. nie mogę Ci nic radzić oprócz tego żebyś zajęła się sobą. On pić dla Ciebie nie przestanie, Ty z jego piciem nie musisz się męczyć. Dasz sobie radę. My kobiety nie doceniamy własnej siły i zaradności. Tak naprawdę to trudniej Ci jest teraz. Ale wszystko powoli, pomyśl też o spotkaniu ze specjalistą. Tobie też on się przyda. Odwagi Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci. Emilka Alkoholiczka Za tę wiadomość podziękował(a): Jadwiga, Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Anastazjo Jego picie, jego decyzje, Ty za niego pić nie przestaniesz, nie posiadasz takiej mocy, on ma sam stwierdzić, że problem istnieje, na teraz nie ten etap i może nigdy nie nadejść. On nie przez Ciebie pije i dla Ciebie pić nie przestanie. Możesz sobie pomóc, o siebie się zatroszczyć, jest terapia dla współuzależnionych w przychodni uzależnień, są również mitingi Al-Anon. Bycie z mężem dla dziecka, gdzie on żadnym wzorcem nie jest? Czy jest zapewniony dla dziecka spokój, beztroskie dzieciństwo i bezpieczeństwo z ojcem alkoholikiem? Warto na poważnie zastanowić się i podjąć mądre decyzje i nie bać się, nie bać, działać, zmieniać. Tutaj możesz poczytać: Jestem Monika alkoholiczka. Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą, nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel Za tę wiadomość podziękował(a): Jadwiga, Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Anastazjo Dobrze, że tutaj trafiłaś. Nie będę się wymądrzać bo Szekla i Moni napisały to co najważniejsze. Na forum dostaniesz wsparcie. Nie wyleczysz alkoholika, który tego nie chce. Poczytaj forum no i artykuły, które przesłała Moni. Pozdrawiam Olka współuzależniona Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. . Witam. "Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"- Seneka Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Gandalf jestem alkoholikiem Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Nie wiem czy powinnam się wypowiadać jako forumowy świeżak. Ale się wypowiem. Zafundowałam mojemu dziecku dom z tatusiem. I stres, wstyd i przyspieszony kurs dorastania. Pełna rodzina piękna sprawa. Ale nie zawsze. Ty możesz decydować. Dzieciak jest zdany na Ciebie. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Jestem Bernadetta współuzależniona. Opuszczenie toksycznych ludzi to ważny krok do bycia szczęśliwym. Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
mąż pije i nie widzi problemu